Wyprawka szkolna bez luki w domowym budżecie
25 września 2020Wysokie ceny, trudności w zakupie podręczników, konieczność znalezienia szczęśliwego medium pomiędzy wymarzonymi artykułami szkolnymi dla naszego dziecka a możliwościami budżetu...
Uwielbiam mieć moje dzieci w domu w dni wolne i chcę, żeby lato znów się skończyło.
Niestety, nie powinno być.
Tak więc, z końcem lata nadchodzi nieunikniony powrót na zakupy do szkoły. Letnie łatwe w utrzymaniu spodenki, czołgi i klapki zastąpiono szkolnymi ubraniami w jednym rozmiarze z zeszłego roku, ponieważ dzieci urosły pod wpływem letniego słońca. Stopy są wciśnięte w nowe buty do tenisa, ponieważ dzieci z tęsknotą patrzą na swoje japonki, brudne i poszarpane po letniej przygodzie.
I wtedy...
Kupowanie przyborów szkolnych... Ugh. Znasz moją frustrację, prawda?
Powrót do szkoły Listy, które wydają się rosnąć każdego roku.
Udało się!
Rzeczywistość dostarczona do Twojej skrzynki odbiorczej
Szukając wysoko i nisko jednej rzeczy, o której nauczyciel był bardzo konkretny (marka, typ, kolor) i idąc do kilku różnych sklepów przed -eureka!- znajdziesz ją!
Ciągnąc za sobą swoje dzieci, aby mogły kupować rzeczy, które najbardziej im odpowiadają, ale znajdując się w jednej chwili sfrustrowany, bo nikt nie chce tam być (włączając w to Ciebie).
Czuję się, jakbyś wymykał się co do grosza, żeby mieć pewność, że mają wszystko, czego potrzebują.
To frustrujące, prawda?
W tym roku byłem prawie we łzach, gdy robiłem zakupy z trójką dzieci. Byliśmy w Target (jak na ironię, moim szczęśliwym miejscu) i staraliśmy się zdobyć większość zapasów dla trójki moich dzieci w jednej podróży. Każde z dzieci miało swoją listę, która liczyła całą stronę. Na korytarzach z artykułami szkolnymi było pełno dzieci i rodziców, z których kilka krzyczało na te dzieci. Starałam się, aby moje dzieci otrzymywały odpowiednie zapasy i aby mogły wybierać kolory i takie tam, gdzie mogły. Chciałem, żeby to było FUN-owe przeżycie, mały zastrzyk energii dla nich, żeby mogły wrócić do szkoły. Jednakże, wszyscy byliśmy po prostu podekscytowani. Po półtorej godzinie i łzach od dwójki moich trójki dzieci stwierdziliśmy, że mamy wszystko, czego potrzebujemy, mniej rzeczy, po które musielibyśmy wybrać się na specjalną wycieczkę do innego sklepu.
Wózek wypełniał się do momentu, gdy dosłownie spadał z góry i przewracał się na podłogę. Bałam się pchać wózek do kasy. Samo patrzenie na ilość zapasów w wozie sprawiło, że moja książeczka czekowa zadrżała. Ale popchnęliśmy nasz wózek do kasy (zawsze tak ostrożnie, od czasu do czasu zbierając pudełka z kredkami, które ześlizgiwały się na podłogę) i, jak się spodziewałem, byłem trochę zszokowany tą ilością. Kwota ta odpowiadała kwocie, jaką moja rodzina zapłaci za około 3 tygodnie zakupów spożywczych. Z grymasem przekazałem moją kartę debetową i czułem, jak moje dzieci obserwują moją reakcję. Nie była to zabawna wycieczka do szkoły, na którą miałem nadzieję.
Spakowaliśmy walizki i wyszliśmy do samochodu. Gdy ładowałem wiele toreb do bagażnika, zauważyłem rodzinę w samochodzie obok naszej. Mama i jej syn wsiadali do zardzewiałego, starszego modelu samochodu. Trzymała się jednej, pojedynczej torby, która wydawała się być pełna przyborów szkolnych, a on dumnie paradował do samochodu z nowym plecakiem na plecach. Słyszałem fragment ich rozmowy. Mówiła, że będą kupować tylko kilka artykułów tygodniowo, dopóki nie będą mieli ich wszystkich i próbowała go uspokoić, że gdyby nie mieli ich wszystkich pierwszego dnia - wszystko by się udało. Wjechali do swojego samochodu (który kilka razy próbował wystartować) i odjechali z małym workiem szkolnych zapasów w ręku. Siedzieliśmy, pokorni, w naszym samochodzie, który był pełny po brzegi z zapasami moich trzech dzieciaków.
Dobrze było być pokornym. Zasłużyłem na pokorę, bo mam za co być wdzięczny:
Moje dzieci i ja siedzieliśmy na parkingu i rozmawialiśmy o tej wdzięczności przez kilka minut. Trzy pokruszone listy zaopatrzeniowe w mojej ręce, które wcześniej przeklinałem, stały się listami łaski, przypomnieniem o naszej własnej obfitości - obfitości finansów i wielkiej obfitości miłości.
Jestem wdzięczny za szkolne listy zaopatrzeniowe moich dzieci i za ich obfitość, którą reprezentują dla moich dzieci. Obfitość edukacji. Mnóstwo przedmiotów, które w tym roku pomogą w ich rozwoju. Obfitość miłości ze strony rodziny, nauczycieli i pracowników szkoły.
Jestem wdzięczny za rozpoczęcie nowego roku szkolnego, nawet jako żałoba po zakończeniu lata z moimi miotłami. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by podtrzymać tę wdzięczność, gdy wkraczają błogosławieństwa jesieni.
Komentarze